Forum www.tworzymy.fora.pl Strona Główna
FAQ :: Szukaj :: Użytkownicy :: Grupy :: Galerie  :: Profil :: Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości :: Zaloguj  :: Rejestracja


Los

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum www.tworzymy.fora.pl Strona Główna -> Proza / Miniaturki
Autor Wiadomość
mloda1337
Młody Pisarz



Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: FWK i inne Badwardowo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 3:19, 15 Lip 2009 Temat postu: Los

Miniaturka... rzadko je piszę, w dodatku wzięłam się za temat, w którym, jak pewnie się domyślicie nie mam zbyt dużego doświadczenia, więc liczę na wyrozumiałość i naprowadzenie mnie, co należałoby poprawić, żeby było lepiej. Chcemy iść do przodu, a nie się cofać Smile

Bez bety, nie bić. Jak ktoś jest chętny, żeby to poprawić to proszę, niech się ze mną skontaktuje!

Los

Ból. Nawet nie wiem, co dokładnie mnie boli. Czy to krzyże, które sprawiają wrażenie miażdżonych? Czy to, rozerwane przez środek krocze? Wreszcie, czy jest to ściskany przez skurcze brzuch? Wszystko na raz sprawia, że mam ochotę odciąć sobie dolną połowę ciała. Mam wrażenie, że dopiero wtedy pozbędę się tej ciężkości.
Wiem, że nie powinnam myśleć o tym w ten sposób, ale nie potrafię wyzbyć się wrażenia, że zabiję mojego męża zaraz po wyjściu z tej, oblepionej mdłymi kolorami, sali. Stoi tu, nieświadomy moich myśli, trzyma moją dłoń i szepce coś do ucha. Słowa, których nie rozumiem. Najgorsze w tym wszystkim jest, że jego obecność dodaje mi sił, których tak bardzo potrzebuję. Dlaczego to akurat on? Przecież to przez niego leżę tu spocona, z włosami przyklejonymi do czoła. Wiem jednak, że nikt inny nie odniósłby tak pożądanych skutków. Kłócą się we mnie dwa różne uczucia z nim związane: długotrwała miłość i to, które pojawiło się kilka… może kilkanaście godzin temu – chęć mordu.
Znowu.
Zaciskam usta.
„Przyj mocniej!” słyszę od jednej z kobiet, sprawiających wrażenie, że rodzę na ich przerwie. „Sama sobie, kurwa, przyj mocniej!” chcę krzyknąć, ale nie mam już sił… o… odeszło.
Ile to już takich skurczy doświadczyłam? Nie wiem. Mam wrażenie, że jestem tu już od wieków. Ostatni raz uniesione powieki miałam godziny temu. Jestem pewna, że zdążyło się już ściemnić. Zmęczenie daje mi się we znaki. Wydaje mi się, że co jakiś czas, między skurczami, zasypiam.
Nagle wyłapuję od lekarza znudzonego swoim wieloletnim stażem parę najgorszych słów jakie mogłam teraz usłyszeć: „…Komplikacje. To już za długo trwa. Zaraz zejdzie nam matka.” Nie czuję nawet dumy jaka normalnie zalewałaby mnie falami, że miałam rację, co do czasu jaki tu spędziłam. Ogarnia mnie przerażenie. Chcę im powiedzieć, że jestem jeszcze w bardzo dobrym stanie, żeby wyjaśnili, jak mogę im pomóc, ale nie mam jak. Tak naprawdę przytomność umysłu zachowałam tylko ze względu na maleństwo, które zaraz zobaczy światło dzienne. To wszystko robię tylko dla niego. Dla Jasia. Tak postanowiliśmy go nazwać. Czyż nie jest to piękne, polskie imię?
I teraz nagle miałoby go nie być? O nie. Kiedy przychodzi skurcz prę mocniej. Zbieram wszystkie siły i napinam brzuch. Nic nie może się mu stać. Nie ma prawa. Pokochałam go, kiedy tylko dowiedziałam się o jego istnieniu, a teraz to? Nosiłam go w sobie przez dziewięć miesięcy. Cały czas było dobrze. Dlaczego na sam koniec miałoby stać się coś złego?
Do tej pory byliśmy połączeni swoim ciałem i duszą. I nadal tak będzie, bo jakaś cząstka mnie w nim pozostanie. Ja go kocham! Kocham wszystko, co do niego należy – każdą stópkę, która zadała mi ból, kopiąc w żebra, rączkę, która w przyszłości chwyci moją, chcąc przejść bezpiecznie przez ulicę, oczy, które spojrzą na mnie z tą typową dla dziecka ufnością… Nie. Nie mogą mi tego odebrać! Nie teraz!
„Ostatnie parcie! Mocno!” dobiega do moich uszu.
Prę.
Mocno.
Jeszcze kilka razy.
Nie.
Nie teraz.
Dlaczego ja?
Mogę zobaczyć udawany smutek na twarzy pielęgniarki. Lekarz nie postarał się nawet o to.
- Zgon, 10:17.
Widocznie za dużo było na świecie Jasiów.


Dzięki wielkie,
mloda
_____________________________________________________________________________


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mloda1337 dnia Czw 21:49, 16 Lip 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wela
Pisarz



Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:25, 16 Lip 2009 Temat postu:

Ten komentarz na dole - zabiję cię. xD

Widocznie na świecie było za dużo Jasiów. Co to ma niby być? Matka, która pragnie, aby jej dziecko wyszło na świat nagle wali takim tekstem? Owszem, jest on zgorzkniały i nie wiadomo czy się śmiać czy płakać, ale psuje cały efekt.
Dodatkowo postąpiłaś trochę nielogicznie.
Wspominasz najpierw o tym, że to matka ma zejść ze świata żywych, a tu nagle dzieciak? Co to ma do cholerci znaczyć?
Jednak środek miniaturki nie jest zły. To, jakie emocje zawładnęły matką, kiedy lekarz oświadcza normalnym tonem głosu, że matka może zaraz zejść, opisałaś dobrze. Dobrze, bo nie źle. Nie znam się na tym, podobnie do ciebie, ale jako czytelnik uważam, że napisałaś to dobrze.

Ogólnie mówiąc miniaturka jest niedopieszczona, widać, że nie została skorygowana i nikt prócz ciebie tego przed wstawieniem nie czytał. A szkoda, bo gdyby tak jej dopomóc to osiągnęłaby niezłą ocenę.
Ogólnie mówiąc uważam, że końcówka jest beznadziejna. Psuje efekt.
A tytuł po dłuższym przemyśleniu jest wspaniały.
I jeszcze jedno - wątek tego mordu męża - nierozwinięty, trzeba się domyślać o co jej chodziło. A mogłabyś go rozwinąć. Za dużo niedomówień. I wcale nie są poetyckie, raczej wygląda to tak, jakby po prostu wyszło ci to z pamięci.

Teraz naprawdę kończę. Pomysł na miniaturkę uważam, że dobry.

Powodzenia w dalszym poceniu się nad tekstami, wela.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rudzielec
Młody Pisarz



Dołączył: 01 Kwi 2009
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z różowego flakonika
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:16, 16 Lip 2009 Temat postu:

Cytat:
Czy to krzyże, które sprawiają wrażenie miażdżonych?


Człowiek ma 32 w porywach do 34 kręgów, ale żeby więcej niż jeden krzyż…

Cytat:
Chcę im powiedzieć, że jestem jeszcze w bardzo dobrym stanie, żeby wyjaśnili, jak mogę im pomów, ale nie mam jak.


Literówka, czy ja taka tępa?

Zaczęłaś ostro i naprawdę - przepraszam, muszę - zajebiście. Kilka razy sprawdzałam, czy to aby na pewno Ty pisałaś, bo nie mogłam uwierzyć. Pokazałaś pazur, ale… co dalej? Nic, pustka, same oczywiste oczywistości i zero emocji. Po kilku zdaniach można się domyślić, że chodzi o poród, ale w momencie, kiedy wprost jest to powiedziane… No, cóż. Wszystko zaczyna leżeć i kwiczeć. Zero emocji, nic, totalna pustka. Zdecydowałaś się na tę nieszczęsną pierwszo osobówkę i – o, losie! nie wierzę, że to napiszę – słusznie, ale poległaś. Bohaterka przedstawia wszystko spokojnie z zimnym dystansem, jakby to chodziło o spacer po bułki do spożywczaka, a nie życie jej i dziecka.
Dalej – czas zgonu i kolejny komunał. Dlaczego? Mogłaś pokazać ból, rozczarowanie, a nawet szczęście i ulgę, tyle skrajnych emocji, ogromne pole do popisu, ale nie wyszło. A szkoda, bo zaczęłaś fantastycznie.

Pozdrawiam,
R.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum www.tworzymy.fora.pl Strona Główna -> Proza / Miniaturki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB (C) 2001, 2005 phpBB Group
Theme Retred created by JR9 for stylerbb.net Bearshare
Regulamin