Forum www.tworzymy.fora.pl Strona Główna
FAQ :: Szukaj :: Użytkownicy :: Grupy :: Galerie  :: Profil :: Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości :: Zaloguj  :: Rejestracja


Cykady

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum www.tworzymy.fora.pl Strona Główna -> Fandom: Zmierzch / Miniaturki
Autor Wiadomość
Corny
Młody Pisarz



Dołączył: 01 Kwi 2009
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: od Badwarda
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:41, 10 Kwi 2009 Temat postu: Cykady

Cóż, to moja pierwsza taka miniaturka, więc łaskawie na nią spójrzcie xD
Miłego czytania.

Beta: Rudaa



Cykady


Czuła suchość w ustach. Sponiewierana, pobita do nieprzytomności, na wpół martwa, leżała otulona własną krwią. Ciche dźwięki cykad odbijały się echem w uszach, powodując, że ciało próbowało tańczyć w rytm muzyki. Ostatkiem sił przejechała palcem po spierzchniętych ustach, kierując dłoń w dół brzucha. Jęk wyrwał się z piersi, gdy poczuła krew między udami. Zaskomlała niczym zbity pies, kuląc się w sobie. Nie chciała czuć, nie chciała myśleć ani mieć świadomości tego, co się niedawno wydarzyło. Teraźniejszość bolała bardziej niż kiedykolwiek.

Nikłe światło życia mijało ją, coraz bardziej oddalając się w nieznane strony. Zapłakała cicho, nie mogąc odegnać wspomnień. Ciało powoli poddawało się błogości śmierci. Nie liczyła już na nic. Jedyne, o czym marzyła, to ulga, jaka niedługo miała wziąć ją w swoje spokojne ramiona i na zawsze otulić ciepłem.

Ból rodzący się gdzieś w jej wnętrzu ustępował miejsca nieświadomości. Jednak gdy zobaczyła przed sobą anielską twarz, która uśmiechała się do niej smutno, poczuła, jak wszystko powraca, całe cierpienie na nowo uderzyło w otumaniony umysł. Gdzieś w głębi pojawiła się metalowa obręcz, która coraz mocniej ściskała słabe serce, powodując nawrót żalu.

Wyciągnęła rękę w stronę anioła, pragnąc ze wszystkich sił odrzucić od siebie ciężar, który nie z jej winy, został wsunięty na wiotkie ramiona.

Please love me or i'll be gone, i'll be gone ...

Odchodzić. Nie czuć. Nie wiedzieć. Nie być. Odchodzić. Czuła jak powieki zaczynają jej ciążyć, z każdą minutą coraz bardziej. Pogrążała się w błogiej ciemności, w pięknych ramionach, które tylko czekały, by zacieśnić uścisk.
Ostatni raz rzuciła spojrzenie w stronę osobistego anioła, który nachylał się nad nią, długimi palcami przejeżdżając po zimnym policzku.

- Już jesteś blisko... – cichy, melodyjny głos, powoli wdzierał się w jej wnętrze, tamując wszystkie uczucia. Pozostawiając jedynie siebie, jako ucztę dla ciała i duszy. Każdy zmysł skoncentrował się na nim.

- Zabierz mnie stąd... – błagała, ostatkiem sił wyginając ciało w jego stronę. Prosząc o koniec, o nieubłagane, o ulgę, którą tylko on mógł jej ofiarować.

Każdą komórką swojego ciała czuła jego bliskość, wiedziała, że dzieli ją tylko wyciągnięcie ręki, a tuż za granicą spotka jego – wszystko i nic, miłość i nienawiść, ból i rozkosz. Wystarczy sięgnąć po zakazane jabłko.

- Nie mogę… Nie mogę… - szeptał, delikatnie całując gładkie czoło i odgarniając niesforne kosmyki ciemnych włosów, które falą spływały na jego dłonie.

- Błagam… Uratuj mnie… - Wpatrywała się w niego intensywnie, póki jego twarz nie zaczęła znikać za mgłą. Powieki zamykały się, odgradzając ją od świata, zamykając w pustej przestrzeni.
Oddech dziewczyny przyspieszył. Z każdą sekundą przybliżała się do nieuchronnego, nieuniknionego końca, który miał być jej wybawieniem, oazą spokoju.

- Czuję to.. Ta siła… To mnie popycha… - szeptała bez sensu, po omacku szukając jego dłoni. Gdy znalazła, położyła je sobie na piersi. – Czujesz?... To ona… Rozsadza mnie wewnątrz, zabija..

- Tak. To jest silniejsze niż ty. – Położył się obok niej, by czuć jak wciąż gorące serce powoli zwalnia, uspokaja się.
Cicho mruczał do ucha pocieszające słowa, głaskał po głowie, by, choć w minimalnym stopniu odegnać demony, które zawładnęły niewinną duszą.

- Wsłuchaj się w to... – prosiła. Suche usta ledwo się ruszały. – Ja słucham. To moja symfonia śmierci, moja ballada życia…

Kasztanowe włosy łaskotały jej twarz, gdy przyłożył głowę do piersi. Wsłuchał się. Nic nie usłyszał.

Nie być. Nie żyć. Nie pragnąć. Nie zdobywać. Odchodzić, kiedy nadejdzie pora. Ostatni wdech w drobnym ciele, ostatni uśmiech na ustach, ostatnie czekoladowe spojrzenie.

- Edwardzie… - Ostatnie słowa.

Zamknął jej powieki. Anioł, który nie był aniołem odszedł, zostawiając za sobą zapach krwi i śmierci.
Anioł, który był aniołem cicho zapłakał nad ciałem spoczywającym w jego ramionach.

Z ciebie wybieram wieczność, z ciebie piję śmierć, mój kochany.

Ciche dźwięki cykad odbijały się echem w uszach, gdy powoli podniósł się z ziemi i na zawsze zatracił w ciemności.
W niej ponownie usłyszy ostatni głos, ujrzy ostatni śmiech, dotknie ostatnich słów.

Zamknął oczy. Ciemne włosy rozwiał wiatr. Wspomnienie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
host
Nowy



Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nikad
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:42, 13 Kwi 2009 Temat postu:

piekny tekst, taki melancholijny, nostalgiczny i ...smutny. lzy mi sie cisna na oczy, gdy to przeczytalam. domyslam sie, ze chodzi tu o Belle, ktora umarla, pobita i jak podejrzewam zgwalcona. kto jej to zrobil? juz mi sie na usta cisnie jedno slowo Mike. tylko sobie tak glosno mysle:D
masz ladny styl, umiesz oddac uczucia i wyrazic je pieknymi slowami. budujesz specyficzna atmosfere, w ktorej czytelnik moze sie odnalezc i poczuc to wszystko, te emocje, uczucia. biedny Edward musial patrzec na smierc ukochanej? to musial byc dla niego cios w serce.
zasmusilas mnie troszke tym tekstem ale tylko dlatego, ze bohaterka umiera w tak straszny i bolesny sposob. smierci nie da sie uniknac.
czekam na kolejne Twoje wspaniale i wzruszajace miniaturki.
p.host


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wela
Pisarz



Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:21, 25 Kwi 2009 Temat postu:

Nie, to było coś większego niż zgwałcenie. To był bardzo ostry gwałt - ona nie została wykorzystana seksualnie - chociaż tego nie wykluczam, ale wydaje mi się, że prócz tego było coś jeszcze bardziej okropnego. Coś, co pozbawiło ją rozumu, ale nie pozbawiło bólu jaki czuła. Była świadoma bólu, ale nie była świadoma co jej się stało.
I dziwne jest pokój Edwarda, on był na to przygotowany? Nie wiem, tyle pytań mam w głowie, tyle myśli, że zaraz chyba pęknie mi z nadużycia. Miniaturka rzeczywiście melancholijna, nostalgiczna, wprawiająca w refleksyjny nastrój. Pozwalająca czytelnikowi wczuć się w klimat, zastanowić się nad sensem przesłania, bo jest wiele niedomówień - dajesz czytelnikowi wolną rękę, pole do popisu wyobraźni. Zmuszasz do myślenia, a to jest ambitne i godne pochwały.
I nie, to nie mógł być Mike. On jest za słaby na takie rzeczy, to musiał być ktoś, kto nie miał serca, a kamień. Stawiałabym na kogoś z Volturii. Przez myśl przeszła mi myśl, że akcja dzieje się podczas końcówki Zmierzchu kiedy to James atakuje Bell. Tylko, że Edward nie zdąża jej uratować albo podświadomie nie chce. Oj tak, teraz to ja głośno myślę. ^^

Ogólnie mówiąc podobało mi się bardzo i także czekam na więcej, pozdrawiam. Wink

wela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum www.tworzymy.fora.pl Strona Główna -> Fandom: Zmierzch / Miniaturki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB (C) 2001, 2005 phpBB Group
Theme Retred created by JR9 for stylerbb.net Bearshare
Regulamin